ŁABĘDZIE W CENTRUM RADOMIA ?

KOLARZ TYTUŁOWY - WYKORZYSTANO ZDJĘCIA:
WIKIPEDIA.ORG oraz PIXABAY.COM

Ostatnie doniesienia medialne o corocznych zalaniach przejazdu pod wiaduktem kolejowym na ul. Grzecznarowskiego w Radomiu znów wywołały falę pytań i dyskusji o skutecznym rozwiązaniu tego problemu. Rozwiązania techniczne, takie jak instalacja pomp kanalizacji deszczowej czy poprawa prędkości spływu wód opadowych do koryta rzeki Mlecznej, brzmią rozsądnie. Tymczasem jednak, w wypowiedziach przedstawicieli miasta pojawił się zaskakujący pomysł – utworzenie oczka wodnego na Placu Ołdakowskiego. Na szczęście miejskie wodociągi odstąpiły od tego pomysłu, zamykając temat „miejskiego stawu” w centrum. Analizując jednak kwestię zalewania przejazdu, warto zastanowić się, dlaczego staw w tej lokalizacji nie rozwiązałby problemu. Po pierwsze, nie miałby on wpływu na poprawę odpływu wód deszczowych spod wiaduktu. Po drugie, oczko wodne w tak zatłoczonym miejscu stanowiłoby potencjalne zagrożenie i marnowanie cennej przestrzeni miejskiej. Wydawałoby się, że ten absurdalny pomysł odszedł w niepamięć, ale okazuje się, że w przestrzeni publicznej pojawiają się głosy przekonujące do budowy takiego zbiornika ze względu na możliwość uzyskania 85% dofinansowania na „zielono-błękitną” infrastrukturę. Trudno nie uśmiechnąć się z ironią – nawet najbardziej niepraktyczne projekty mogą liczyć na wsparcie, jeśli wpisują się w odpowiednie programy finansowania. Aby zakończyć te fantazje o „żabim stawie” w centrum, postanowiłem napisać ten artykuł, który – mam nadzieję – wyjaśni przyczyny zalewania przejazdu na ul. Grzecznarowskiego, obali koncepcję budowy stawu w Śródmieściu i wskaże na rozwiązania, które inżynierowie i projektanci mogą znacznie skuteczniej rozwiązać.  

PRZEKRÓJ PROFILOWY TERENU
DANE i MAPA - GEOPORTAL.GOV.PL

PRZYCZYNY ZALEWANIA PRZEJAZDU
Jeśli spojrzymy na profile terenu przedstawione powyżej i poniżej, sprawa staje się jasna. Przy intensywnych opadach deszczu najniżej położony punkt – przejazd pod wiaduktem kolejowym na ul. Grzecznarowskiego – musi być zalewany, gdy przeciążona jest kanalizacja deszczowa na Plantach. Siodło, w którym znajduje się ten przejazd, najlepiej widać na przekroju podłużnym. Brak odpowiedniego spadku w stronę Alei Plant powoduje, że woda zatrzymuje się. Dopóki nie mieliśmy tak gwałtownych deszczy, stara kanalizacja deszczowa spełniała swoją rolę. Niestety, przy zmianach klimatycznych, gdzie występują zarówno okresy suszy, jak i intensywnych opadów, problem się pogłębia. Są to procesy trudne do przewidzenia, być może występujące w dłuższych cyklach niż czas trwania naszej państwowości czy cywilizacji europejskiej. Kto wie? Zobaczymy w przyszłości. Problem jednak pozostaje. > W tej sytuacji kluczowym punktem jest Aleja Plant, która w przekroju podłużnym wygląda jak siodło: na zachodzie podniesiona przy Rondzie NSZ, a na wschodzie ograniczona przez ul. Traugutta oraz skarpę od ul. Żeromskiego i Narutowicza. Cała woda opadowa zbiera się na Alei Plant. Jeśli aleja ta nie zostanie odblokowana, nowa kanalizacja deszczowa pod przejazdem (nawet wyposażona w przepompownię) musiałaby sięgać aż do Miasta Kazimierzowskiego – co nie jest rozwiązaniem opłacalnym. Kluczem jest Aleja Plant i przepust pod Rondem NSZ w ciągu ul. Limanowskiego, prowadzący w stronę Starego Ogrodu, a może nawet dalej. > Przekrój poprzeczny przez tereny dawnej Fabryki Broni aż po Dworzec Radom Główny pokazuje, że w ul. Grzecznarowskiego spotykają się zlewnie z zachodniej i wschodniej strony przekroju. To spora ilość wody, zwłaszcza że cała ul. Beliny-Prażmowskiego spływa w stronę przejazdu i Alei Plant. Dlaczego Plac Ołdakowskiego jest suchy? Ponieważ znajduje się około 2,0 m wyżej niż ul. Grzecznarowskiego i ok. 0,5 m wyżej niż ul. Beliny-Prażmowskiego. Umiejscowienie zbiornika retencyjnego w tym miejscu oznaczałoby, że zbiornik ten byłby pusty, chyba że jego lustro wody znalazłoby się 2,0 m poniżej obecnego poziomu placu, a dno – jeszcze dwa metry niżej. Wymagałoby to 4-metrowej ingerencji w grunt, co mogłoby spowodować zasysanie wód gruntowych, zmieniając właściwości fizyczne gruntu na dużym obszarze. A w sąsiedztwie mamy liczne budynki z fundamentami i skarpę nasypu kolejowego – co wiąże się z dużymi zagrożeniami. 

PRZEKRÓJ PROFILOWY TERENU
DANE i MAPA - GEOPORTAL.GOV.PL

OCZKO WODNE - ZAGROŻENIE
Pomysł budowy zbiornika retencyjnego na Placu Ołdakowskiego może być korzystny dla terenów takich jak Potok Północny przy ul. Olsztyńskiej, ale niekoniecznie dla centrum Radomia, gdzie różnice poziomów terenu sprawiają, że efektywne zatrzymywanie wody opadowej jest mało prawdopodobne. Plac Ołdakowskiego znajduje się wyżej niż zalewany przejazd i ul. Planty, więc zbiornik musiałby być głęboki, by skutecznie gromadzić wodę podczas gwałtownych opadów, które z roku na rok są coraz bardziej intensywne. Jest to trudny do przewidzenia proces, a zjawisko mogłoby spowodować wzrost poziomu wód gruntowych, co stanowiłoby zagrożenie dla fundamentów budynków na osiedlu Planty oraz stabilności nasypu kolejowego. Ponadto, zbiornik taki nie miałby naturalnego przepływu wody, co oznacza, że wymagałby ciągłego zasilania i odpompowywania, aby uniknąć problemów z wodą stojącą, takich jak procesy gnilne wynikające z nagromadzenia liści i odpadków. To oznaczałoby dodatkowe koszty związane z konserwacją, filtracją i czyszczeniem. Woda stojąca przyciągnęłaby też komary i inne owady, co mogłoby stać się uciążliwe dla mieszkańców okolicznych budynków. Budowa zbiorników wodnych w centrum wiąże się także z ryzykiem bezpieczeństwa – otwarte zbiorniki stwarzają zagrożenie dla dzieci, co jest głównym powodem, dla którego Radom odchodzi od stosowania otwartych zbiorników przeciwpożarowych, mimo że pozostałości po takich zbiornikach istnieją z czasów okupacji. W naszym klimacie problem wysokich temperatur można łagodzić okresowymi fontannami i kurtynami wodnymi latem, bez konieczności tworzenia stałych zbiorników wodnych, które zimą stanowiłyby wyzwanie w postaci podwyższonej wilgotności.

PRZEKRÓJ PROFILOWY TERENU
DANE i MAPA - GEOPORTAL.GOV.PL

JAK TO ROZWIĄZAĆ ?
Paradoksalnie, rozwiązanie problemu zalewania przejazdu pod wiaduktem na ul. Grzecznarowskiego nie leży bezpośrednio w tej okolicy. Analiza przekrojów i spadków terenu wskazuje, że problem jest powiązany z zalewaniem ul. Planty, a w szerszej perspektywie – z ograniczonym przepływem rzeki Mlecznej na odcinku od Starego Ogrodu do Selgrosu. Choć może to wydawać się zaskakujące, istnieje prawdopodobieństwo, że poprawa odpływu wody na tym odcinku mogłaby częściowo rozwiązać problem zalewania przejazdu. Oczywiście, konieczne byłyby symulacje prędkości przepływu oraz oszacowania masy wody w przypadku intensywnych opadów, ale warto podjąć analizę w tym kierunku. Budowa otwartych zbiorników retencyjnych dla Radomia ma sens w obszarach na północ od Starego Ogrodu – tam znajdują się tereny odpowiednie do zagospodarowania i stworzenia polderów. Zresztą te właśnie tereny są wymieniane na mapach zarządzania kryzysowego jako potencjalnie zagrożone zalaniem. Jeśli chodzi o Planty, problem wymaga szczególnej uwagi. Aleja Plant, zbudowana w latach 20. XX wieku, jest naturalną niecką, do której spływa woda z kilku kierunków: od ul. Żeromskiego na północy, z zachodnich terenów dawnego „Łucznika” i części śródmieścia. Rzędne terenu wskazują, że istniejące warunki nie pozwalają na odpływ wód powierzchniowych w kierunku północno-zachodnim do koryta rzeki Mlecznej, m.in. ze względu na wysokość ronda na ul. Limanowskiego. Rozwiązaniem mogłoby być poprowadzenie nowej kanalizacji deszczowej o większych przekrojach od Plant w kierunku ronda NSZ i dalej do rzeki Mlecznej. Niestety przez tereny prywatne (ul.ks.Sedlaka > Rondo NSZ), które na powinny zostać zagospodarowania na zieloną infrastrukturę jako przedłużenie zielonych aleji Plant. Przewymiarowane instalacje kanalizacyjne mogłyby pełnić funkcję podziemnych zbiorników retencyjnych, pozwalając na spływ grawitacyjny bez potrzeby stosowania pomp. Jeśli zaś chodzi o sam przejazd pod wiaduktem kolejowym, najskuteczniejszym rozwiązaniem mogłoby być wyposażenie go w małe studzienki z pompami zenzowymi, które automatycznie uruchamiałyby się przy zalaniu i przenosiłyby wodę poza obszar zagrożony. Jednak brak poprawy odpływu wody rzeką Mleczną w kierunku Radomki może zablokować spływ z Plant, co w efekcie utrudni odpływ spod wiaduktu. Cały system gospodarki wodnej tego obszaru wymaga zatem skoordynowanych działań wzdłuż wszystkich kluczowych punktów, by rozwiązać problem.

MAPA RADOMIA 1918 przed budową aleji Plant
źródło: FOTOPOLSKA.EU [6]

JAK POZBYWANO SIĘ WODY Z CENTRUM PRZEZ STULECIA ?
Przez pokolenia mieszkańcy Radomia inwestowali znaczne środki i wysiłek, aby uregulować i schować cieki wodne w śródmieściu, tworząc przyjazne środowisko do życia. Choć pomysł stworzenia zbiornika wodnego w centrum miasta może wydawać się atrakcyjny z uwagi na dostępne fundusze, ignoruje potencjalne problemy, które mogą pojawić się w przyszłości. Taka decyzja nie powinna służyć jako chwytliwe hasło wyborcze – infrastruktura miejska to skomplikowany organizm, którym nie można zarządzać bez uwzględnienia długofalowych konsekwencji. Na mapie z 1918 roku wyraźnie widać, dlaczego powstała Aleja Plant, a nie Osiedle Plant w tym miejscu. Ciek wodny przetrwał w postaci podziemnego kolektora burzowego. Czasem, podczas ulewnych dni, gdy Planty nie są zalane, można nad studzienką usłyszeć szum tego zakrytego potoku sprzed stu lat. Nic się nie zmieniło – on nadal tam jest, choć niewidoczny. Warto wspomnieć, że w okolicach Miasta Kazimierzowskiego istniało znacznie więcej potoków i strumieni, co widać na średniowiecznych mapach. To one dostarczały wodę do fos otaczających mury i wały średniowiecznego miasta. Dziś są niewidoczne, zastąpione kanałami i rurami, a ich dawne trasy zajęły ulice. Mimo to, ten skomplikowany system wodno-gruntowy nadal działa, odprowadzając wodę z południowej części śródmieścia do rzeki Mlecznej. Zasypywanie cieków wodnych nie jest wskazane, nawet przy współczesnej technologii – tak jak nie było praktykowane sto lat temu, w renesansie, średniowieczu, czasach Cesarstwa Rzymskiego, czy starożytnej Mezopotamii. Można z przekąsem powiedzieć, że szacunek dla praw natury zawsze miał swoje uzasadnienie i powinien mieć je nadal. Można by napisać doktorat na temat kanalizacji deszczowej Śródmieścia Radomia, gdzie natura sama upomina się o mieszkańców. Mimo starań wielu osób, modernizacja kanalizacji deszczowej choćby w południowej części śródmieścia wciąż nie doczekała się realizacji, co na co dzień prowadzi do podnoszenia poziomu wód gruntowych i zalewania zabytkowych piwnic XIX-wiecznej zabudowy – jednej z najcenniejszych w Radomiu, jak mogę dodać z osobistego doświadczenia.




WYGENEROWANE PRZY POMOCY NARZĘDZI AI: TREŚCI, OBRAZY, ANIMACJE i DŹWIĘKI ZOSTAŁY WYGENEROWANE SYNTETYCZNE, ZMODYFIKOWANE LUB/I ZMANIPULOWANE

BIBLIOGRAFIA:
1. https://www.radom24.pl/polityka/mocna-rozmowa-lukasz-molenda-wideo-57272
2. https://www.radom24.pl/polityka/mocna-rozmowa-katarzyna-kalinowska-wideo-57279
3. https://dami24.pl/wiadomosci/co-z-budowa-zbiornikow-retencyjnych-na-placu-oldakowskiego-posel-frysztak-sa-na-to-ministerialne-pieniadze/30628
4. https://echodnia.eu/radomskie/zbiorniki-retencyjne-przy-ulicy-grzecznarowskiego-w-radomiu-chca-pozyskac-wsparcie-z-ministerstwa/ar/c1-18913293
5. https://www.cozadzien.pl/radom/co-z-budowa-zbiornikow-retencyjnych-na-placu-oldakowskiego-posel-frysztak-sa-na-to-ministerialne-pieniadze/104763
6. https://fotopolska.eu/1391592,foto.html

Komentarze

YO.FAN

Popularne posty